stowarzyszenie piotra skargi

Stowarzyszenie Piotra Skargi – walka z rewolucją nie ustaje

Współczesne społeczeństwo polskie staje w obliczu dynamicznych zmian społecznych, kulturowych i moralnych. W tych trudnych czasach istnieją organizacje, które nieugięcie walczą o utrzymanie i wzmocnienie tradycyjnych wartości. Jednym z najważniejszych aktorów tego ruchu jest Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, z prezesem Sławomirem Olejniczakiem na czele.

Misja i długofalowe cele

Nie jest to zwyczajna organizacja. Stowarzyszenie skupia się na budzeniu sumień Polaków, kierując ich uwagę ku chrześcijańskim wartościom i normom, które w dzisiejszych czasach są często podważane i marginalizowane. A przecież normy te jeszcze niedawno stanowiły fundament prawodawstwa znakomitej części naszego kontynentu.

Przewodnictwo Sławomira Olejniczaka, który stoi na czele tej instytucji od ponad dwóch dekad, pozwala na prowadzenie szerokiego dialogu społecznego. Jego zarząd mierzył się dotąd z różnymi wyzwaniami, zawsze jednak będąc blisko takich wartości jak rodzina, własność czy tradycja katolicka. Wierność idei i podstawowym założeniem fundującym to środowisko pozwala utrzymywać kurs działalności w ramach stałych grup problemowych: spraw społecznych, Rewolucji w Kościele, czy też zderzenia kultury i antykultury.

Odpowiedź na „rewolucję”

Istotnym elementem działalności Stowarzyszenia jest kontrrewolucyjne podejście do współczesnych wyzwań. Idee te są odpowiedzią na to, co Plinio Correa de Oliveira określił mianem „rewolucji: – proces degradacji wartości, które kształtowały naszą tożsamość przez wieki. Proces, który zachodzi w tendencjach, w faktach i w ideach. Jak pisał w swoim najważniejszym dziele „Rewolucja i Kontrrewolucja”:

Każdy etap Rewolucji, w porównaniu z etapem poprzednim, nie jest niczym innym, jak jego wydoskonaleniem. Naturalistyczny humanizm i protestantyzm wydoskonaliły się w rewolucji francuskiej, która z kolei wydoskonaliła się w wielkim rewolucyjnym procesie bolszewizacji współczesnego świata.

fragment książki „Rewolucja i Kontrrewolucja”

Książka prof. Plinia Correi de Oliveiry pozostaje głównym fundamentem ideowym Stowarzyszenia Piotra Skargi

I to właśnie działalność kontrrewolucyjna w tych trzech wymiarach ma być odpowiedzią na postępujące procesy rozkładu cywilizacji chrześcijańskiej. Założyciel ruchu TFP prof. de Oliveira, a jego śladem przywódcy tacy jak wspomniany prezes Sławomir Olejniczak, kreślą strategie działań kontrrewolucyjnych i w ich ramach planują konkretne akcje. Przykładowo, jednym z celów dalekosiężnych tego środowiska jest mobilizacja dużych grup społecznych do oporu przeciwko zabiegom rewolucji, ale w wymiarze krótko- i średniookresowym te cele są inne – obiektywny ogląd historii społecznej pokazuje bowiem, że ruch mas jest najczęściej wtórny, a tym co nadaje im bieg, jest formacja i siła elit. Na nich także, podobnie jak i na mediach, skupia się wysiłek Stowarzyszenia Piotra Skargi i jego sojuszników.

Działania Stowarzyszenia nie ograniczają się jedynie do publicystyki czy aktywności medialnej. Znaczące są również konkretne inicjatywy, oddziałowujące zarówno w wymiarze duchownym, jak i materialnym. Można tu wymienić kampanie takie jak „Polacy Ukrainie”, akcje propagujące tradycyjną pobożność Maryjną, działania pomocowe o charakterze katolickim jak np. zbiórka funduszu „Kaplice dla Mozambiku”, czy też organizację różnorakich wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych, które mają na celu promowanie chrześcijańskiego dziedzictwa Polski. Stowarzyszenie dba także o kontakt z darczyńcami, organizując dla nich różnego rodzaju spotkania i konferencje.

Różnorodność działań i ich znaczenie w społeczeństwie

Sławomir Olejniczak, poprzez swoją determinację i pasję, jest jednym z liderów obrony chrześcijańskiego dziedzictwa Polski. Dzisiaj, gdy tradycyjne wartości są podważane, jego postawa i działalność Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi przypominają o korzeniach narodu i dają nadzieję na lepsze jutro.

Podsumowując, w trudnych czasach, w których żyjemy, postać Sławomira Olejniczaka oraz działania Stowarzyszenia stanowią ważny element w walce o zachowanie i promocję chrześcijańskiego dziedzictwa w Polsce.

kto zabił jezusa

„Kto zabił Jezusa?” Wyjątkowy serial od PCh24TV i Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi

Nie ma w świecie wielu tak doskonałych ekspertów biblijnych jak ks. prof. Waldemar Chrostowski. Jeśli zaś jego wiedzę połączymy z błyskotliwością i przenikliwością red. Pawła Lisickiego – musi powstać z tego imponujące dzieło. I takim właśnie stał się serial PCh24TV produkcji SKCh im. Ks. Piotra Skargi, który już podbił serca ponad 100 tys. widzów.

Dzięki zaangażowaniu studia filmowego PCh24TV oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, powstał niezwykły dokument opowiadający historię Jezusa z Nazaretu. A właściwie historię ostatnich godzin Jego życia. Co działo się w ogrodzie oliwnym? Kto wydał Jezusa? Kto go osądził? Kto domagał się Jego śmierci? Czym kierowali się Żydzi? Czy byli głosem wszystkich Izraelitów? Dlaczego Jezusa nie przyjęto? Dlaczego zdradził Go uczeń i czym był motywowany wydając Go?

Tych pytań jest tak wiele. I na wiele z nich znajdziemy odpowiedź w przenikliwej dyskusji jaką prowadzą przewodnicy filmu w sceneriach, które 2 tysiące lat temu widział Pan Jezus.

Jedyny taki serial – tylko od SKCh im. Ks. Piotra Skargi

Serial, którego producentem jest Stowarzyszenie im. Ks. Piotra Skargi, to sześcioczęściowa produkcja w obronie prawdy o ludzkiej zbrodni, którą Bóg przekuł w Łaskę zbawienia dla każdego, kto uwierzy, że „tylko w Nim jest życie”. Zaś zaproszenie do niej tak wybitnych specjalistów, jakimi są ks. prof. Waldemar Chrostowski oraz red. Paweł Lisicki jest gwarancją, że przekazywane treści są najwyższej jakości, są wciąż mało znane lub dostępne tylko gronu osób poszukujących prawdy o śmierci Pana Jezusa.

Teraz – dzięki wysiłkowi filmowców PCH24TV oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi – każdy z Widzów ma okazję wejść głębiej w Tajemnicę Zbawienia i dowiedzieć się „Kto zabił Jezusa?”. Aż sześć z siedmiu odcinków serii (każdy trwa ok. 50-60 min) zostało bezpłatnie udostępnionych na kanale YouTube PCh24TV – Polonia Christiana oraz w telewizji internetowej PCh24.tv. Siódmy, finałowy odcinek zadedykowano Darczyńcom, którzy sfinansowali powstanie całej produkcji. Także i ten odcinek można obejrzeć, wpłacając darowiznę w dowolnej kwocie na stronie pch24.tv/kto-zabil-jezusa.

Warto wspomnieć, że nie jest to pierwsza produkcja filmowa SKCH dotykająca tej jakże ważnej dla katolików sprawy. Już raz bowiem, ks. prof. Chrostowski wziął udział w produkcji SKCH „Via Dolorosa” – gdzie pełnił rolę narratora, przewodnika po Drodze Krzyżowej. Tym razem, wraz z Pawłem Lisickim, ks. Chrostowski wybrał się ze Stowarzyszeniem Ks. Skargi do Ziemi Świętej, gdzie był ekspertem i przewodnikiem dla ekipy filmowej PCh24TV.

Marek Balon: tak rodziła się pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski

W czterdziestą rocznicę przełomowych dla historii Polski wydarzeń, związanych z przybyciem do rządzonego przez komunistów kraju Karola Wojtyły – już w roli papieża Jana Pawła II – Marek Balon opublikował ciekawe wydawnictwo, pełne nieznanych szerzej kontekstów i ilustracji. „Pierwsza pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny” ukazuje kulisy przygotowań oraz przebieg samej pielgrzymki, wraz z nieudaną kampanią władz komunistycznych zniechęcenia Polaków do spotkania z papieżem.

Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski – Marek Balon opisuje kulisy przygotowań

Marek Balon opisuje wydarzenie bez precedensu. Po serii wystąpień robotniczych w wielu miastach Polski (Radom, Ursus, strajki na Wybrzeżu), zmęczona reżimem komunistycznym ludność otrzymała swoisty prezent od Opatrzności w postaci wyboru na Stolicę Piotrową krakowskiego kardynała Karola Wojtyły. Nowy papież, świetnie zorientowany w nastrojach społecznych ówczesnej Polski Ludowej, możliwie szybko chciał odwiedzić swój kraj.

Aby pielgrzymka doszła do skutku, wymagana była zgoda władz komunistycznych na czele z Edwardem Gierkiem. Te z kolei próbowały do tego niedopuścić, lecz uginały się pod argumentami Episkopatu i dziennikarzy spoza Polski, regularnie dopytujących, kiedy papież Jan Paweł II odwiedzi swoją ojczyznę. O tym, jak łatwo zburzyć resztki wizerunku Polski Ludowej władze przekonały się po ocenzurowaniu częsci przesłania Jana Pawła II do wiernych archidiecezji krakowskiej z końcówki 1978 roku. Sam fakt ingerencji w treść przesłania, które miał opublikować Tygodnik Powszechny, wywołała reakcję prasy światowej oraz polityków z niektórych państw Zachodu.

W lutym i marcu 1979 r. trwały negocjacje Episkopatu z rządem w ramach Komisji Wspólnej. Ich celem było wypracowanie kompromisowego programu pielgrzymki. Stojący na czele władz kościelnych prymas Stefan Wyszyński potrafił zręcznie rozgrywać te obrady, podwyższając swoje oczekiwania w różnych sprawach. Z drugiej strony, władze komunistyczne próbowały krać kartą swojej polityki zagranicznej i naciskały na wizytę papieża w obozie Auschwitz. „List Jana Pawła II do prymasa Polski z 25 kwietnia stanowił spory cios dla peerelowskich władz. Papież podkreślał, że cały program pobytu w Polsce ustala Konferencja Episkopatu i abp Casaroli oraz Kuria są tego świadomi. Kontakty z władzami mają być nawiązywane wyłącznie w porozumieniu z prymasem Wyszyńskim i sekretarzem Episkopatu” – pisze Marek Balon w rzeczonej publikacji.

Zniechęcić Polaków do Jana Pawła II

Bezpośrednio przed pielgrzymką władze przystąpiły do propagandowej akcji zniechęcania Polaków do partycypacji w wizycie nowego papieża. Cenzura wzmogła swoje działania, szczególnie wycinając prasowe nawiązania do rocznicy męczeńskiej śmierci św. Stanisława, przypadającej właśnie na rok 1979, czy też pozytywnego wpływu wyboru kard. Wojtyły na pozycję w świecie Polski i Kościoła. Swoje robiła także telewizja. Jak pisze Marek Balon:

„do samego końca nie ujawniono liczby transmisji, chcąc tym samym zmniejszyć frekwencję podczas spotkań z Ojcem Świętym, zatrzymując ludzi w domach przed telewizorami. Później we wszystkich telewizyjnych transmisjach i migawkach wycinano tłumy, koncentrując uwagę widzów na księżach, zakonnicach i starszych osobach”.

Intensywne przygotowania do pielgrzymki realizowano także po stronie Episkopatu. W krótkim czasie udało się stworzyć kościelną służbę porządkową – to również był wymóg niejako wymuszony przez postawę władz peerelowskich podczas negocjacji. Ponieważ MO dostała polecenie pilnowania tras przejazdów papieża i niewkraczania na teren stref przewidzianych dla wiernych podczas nabożeństw, to właśnie panowie w żółtych czapeczkach stali się na kilka dni jedynymi przedstawicielami „władzy” dla milionów Polaków. I to też pozytywnie musiało wpłynąć na kształtowanie się atmosfery tych spotkań. Potęgowało odczucie społecznego uczestnictwa w wydarzeniu nie tylko religijnym, ale też patriotycznym i narodowym. Dzięki pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski odnowiono też liczne kontakty między kuriami oraz odbudowano zanikające gdzieniegdzie grupy religijne.


Zacytowane w tekście fragmenty pochodzą z książki Marka Balona pt. „Pierwsza pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny”, wydanej przez Dom Wydawniczy Rafael, Kraków 2022.

Święta Elżbieta Węgierska łączy ponad granicami

Odwiedzając w regionie karpackim miejsca ważne dla katolików, warto nie tylko poznać świątynie Małopolski czy Podkarpacia, ale także przekroczyć granicę ze Słowacją, by poznać Koszyce – miasto, w którym jest bardzo silny kult świętej Elżbiety Węgierskiej.

Duża część z nas słowackie Koszyce kojarzy przede wszystkim z „Przywilejami koszyckimi” – ważnym wydarzeniem w historii Polski, jakie miało miejsce w XIV wieku. Wówczas to, 17 września 1374 roku, Ludwik, król węgierski (Ludwik Wielki) i polski (Ludwik Węgierski) nadał polskiej szlachcie ten przywilej w zamian za uznanie przez nią praw do korony polskiej dla jego dzieci. Mówiąc o Koszycach trudno oderwać historię tego drugiego obecnie pod względem liczby mieszkańców miasta Słowacji od dziejów Królestwa Węgierskiego. Koszyce, po słowacku Košice, po węgiersku Kassa, były i są miastem, w którym przenikało się wiele kultur, a dla nas, katolików, to przede wszystkim miasto żywego kultu świętej Elżbiety Węgierskiej.

Koszyce w historii Polski i Węgier

27 maja 1235 roku papież Grzegorz IX ogłosił ją świętą, a kult św. Elżbiety szybko rozszerzał się w Europie, szczególnie na Węgrzech, krajach niemieckojęzycznych, Francji, Hiszpanii, Włoszech i Anglii. Do Polski kult św. Elżbiety dotarł już w XIII wieku, wkrótce po kanonizacji.

Obecność w katedrze pod wezwaniem św. Elżbiety (słow. Dóm sv. Alžbety), największej świątyni katolickiej na Słowacji, dostarczy nam wielu wrażeń i pozwoli lepiej poznać istotę Kościoła Powszechnego, nie znającego granic państwowych, łączącego w duchu miłości i pojednania różne narody.

Dowodem takiego pojednania jest fakt, że o ogłoszenie św. Elżbiety Węgierskiej patronką Koszyc starali się mieszkańcy tego miasta, zamieszkanego dzisiaj w zdecydowanej większości przez Słowaków.

Słowackie starania

W listopadzie 2019 roku podczas Mszy Świętej w archikatedrze pod wezwaniem św. Elżbiety w słowackich Koszycach odbyło się uroczyste ogłoszenie św. Elżbiety Węgierskiej patronką tego miasta. Dekret o uznaniu nowej patronki odebrał z rąk arcybiskupa Bernarda Bobera burmistrz Jaroslav Polaček.

O tamtym wydarzeniu pisał w 2019 roku portal PCh24.pl, wydawany przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi, kierowane przez prezesa Sławomira Olejniczaka.

Jak czytamy na PCh24.pl: Propozycja zwrócenia się do Watykanu o zgodę na przyznanie Koszycom możliwości ogłoszenia św. Elżbiety Węgierskiej została przyjęta przez radę miasta 11 kwietnia 2019 roku. Tę decyzję poparł arcybiskup Bernard Bober, który stwierdził, że zawsze uważał św. Elżbietą za patronkę nie tylko samej katedry, ale całych Koszyc. Wniosek lokalnego samorządu, zatwierdzony przez archidiecezję, został skierowany do Watykanu. Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów 18 października wyraziła zgodę i potwierdziła, że „Święta Elżbieta Węgierska jest patronką Koszyc”. Mówiąc o powszechnym w Koszycach kulcie św. Elżbiety Węgierskiej burmistrz Polaček podkreślił, że radni miejscy już w XIII wieku używali pieczęci z wizerunkiem świętej, ale oficjalnie nie była ona nigdy ogłoszona patronką Koszyc.

Katedra, którą trzeba odwiedzić

Powszechny także dzisiaj, nie tylko na Węgrzech i Słowacji, kult św. Elżbiety przyczynił się do licznych odwiedzin katedry pod wezwaniem św. Elżbiety – największej świątyni katolickiej na Słowacji, której budowa rozpoczęła się jeszcze w 1378 roku.

Koszycka katedra jest świątynią chętnie odwiedzaną przez Słowaków i Węgrów nie tylko ze względu na jej patronkę św. Elżbietę. W świątyni spoczywają bowiem od 1906 roku prochy Franciszka II Rakoczego, przywódcy powstania antyhabsburskiego i bohatera narodowego Węgier.

Zachęcamy, by będąc na Słowacji zaplanować na swojej trasie Koszyce i katedrę pod wezwaniem św. Elżbiety, patronki m.in. Węgier, Hesji i Turyngii, łączącej chrześcijan w wielu państwach.

Miłosierdzie Boże Film

Czym naprawdę jest Boże Miłosierdzie? Pomóż w powstaniu wyjątkowego filmu

„Miłosierdzie. O Łasce i potępieniu” – pod takim tytułem powstaje film, który przypomni to, czym naprawdę jest Boże Miłosierdzie i że nie ma w nim miejsca na pobłażanie złu. Obraz powstaje nakładem PCh24.pl i Stowarzyszenia im. Ks. Piotra Skargi, a jest finansowany z datków Darczyńców. Występują w nim m.in. ks. Piotr Glas, red. Jan Pospieszalski i Marcin Kwaśny.

Nowy film o Bożym Miłosierdziu

Projekt ekipy filmowej PCh24TV można wesprzeć na stronie: pch24.tv/milosierdzie-film. Wedle informacji producenta, udało się dotąd zebrać ponad połowę środków niezbędnych do dokończenia produkcji filmu. Jeśli budżet projektu zostanie domknięty, wówczas można liczyć na premierę filmu jeszcze przed wakacjami.

Jak podkreślają twórcy ekranizacji, w której występuje m.in. słynny kapłan i były egzorcysta ks. Piotr Glas, obecnie żyjemy w czasach, w których prawda o Bożym Miłosierdziu została przekłamana. Wielu ludzi błędnie sądzi, że Bóg w swym miłosierdziu jest pobłażliwy dla zła. Takie przekonanie pozwala im tkwić w grzechu. Zapominają, że piekło istnieje. To wielki sukces szatana, bo zwiedzione dusze idą na wieczne zatracenie.

Dlatego tak ważne jest przypominanie o tym czym naprawdę jest Boże Miłosierdzie.  Trzeba mówić też o Bożej Sprawiedliwości. I o tym, że za grzechy czekać nas może wieczna kara. O tym wszystkim będzie przypominał film „Miłosierdzie. O Łasce i potępieniu”, nad którym pracuje PCh24.pl i Stowarzyszenie im. Ks. Piotra Skargi – wydawca portalu i właściciel kanału PCH24TV.

Ks. Piotr Glas mówi: to tych ludzi najwięcej siostra Faustyna widziała w piekle

Twórcy wskazują na przekazy Siostry Faustyny, która ostrzegała, że w piekle najwięcej jest takich dusz, które nie wierzyły w jego istnienie. Powstający film jest wołaniem o nawrócenie, jest przypomnieniem Prawdy o Bożym Miłosierdziu, wezwaniem do opamiętania… Póki jeszcze nie jest jeszcze na to za późno…

W filmie zobaczymy znakomitych ekspertów. To ks. Piotr Glas, ks. Grzegorz Bliźniak, a także Jan Pospieszalski czy Marcin Kwaśny. Dotykają oni zarówno tematyki teologicznej, jak też i dają praktyczne rady odnośnie tego, jak właściwie rozumieć orędzie o Bożym Miłosierdziu i jak prośby Pana Jezusa wcielać w życie.

Produkcja Stowarzyszenia im. Ks. Piotra  Skargi może powstać tylko dzięki wsparciu Darczyńców. Stowarzyszenie utrzymuje się bowiem w pełni z prywatnych środków, przekazywanych w formie darowizn. Więcej o projekcie można przeczytać na wspomnianej stronie: pch24.tv/milosierdzie-film/

olm

synod o synodalności

„Synodalność – mon amour…”

Od października 2021 r. trwa w Kościele Synod o Synodalności. Tymczasem zdumiewającym jest, jak mówiąc bardzo dużo o synodzie można doprowadzić do sytuacji w której nic na jego temat nie zostało powiedziane.

Gdzie mądry człowiek ukryje liść ? W lesie… A gdy nie ma lasu ? To mądry człowiek zasadzi las, żeby ukryć w nim liść.

W taki właśnie obrazowy sposób Gilbert Keith Chesterton, w opowiadaniu „Złamana szabla”, prezentuje znaną już od starożytności metodę dezinformacji i ukrywania oczywistych faktów.

Synod o Synodalności – pozory i…

Wszyscy wiemy, że Synod stał się tematem przewodnim dyskusji o Kościele. Gdyby jednak zapytać kogokolwiek o to czym jest ten, odmieniany przez wszystkie przypadki gramatyczne, synod i czego będzie dotyczył – usłyszymy, że… synodalności. Wbrew pozorom nie będzie to epistemologiczna debata o granicach poznania w dialogu, ale bardzo konkretne wyciąganie wniosków z pozornych rozważań o samym rozważaniu.

Mówiąc najprościej:

– Spotkajmy się, porozmawiajmy…

– O czym?

– No, jak to o czym? O tym, o czym będziecie chcieli nam powiedzieć! Nie wierzycie w Boga? Nie szkodzi, na pewno będziemy mogli się od się od was dużo nauczyć. A może nie uznajecie nauczania Kościoła? Walczycie z nim? Odrzucacie je? Nie szkodzi! Powiedzcie!

Zobaczymy, na pewno coś da się z tym zrobić…

Mimikra kulturowa

Dużo mówi się o synodzie – mało wyjaśnia się jaka jest metoda jego działania i jaki jest jego sens. Wszyscy wiedzą, że będziemy rozmawiać, ale w jakim celu i jakie są kompetencje uczestników debaty? Przede wszystkim: jakie są praktyczne cele powyższych?

W periodykach takich jak choćby „Polonia Christiana”, na portalach internetowych, z PCh24 na czele, w publikacjach autorów związanych ze środowiskiem, które tworzy Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi, temat jest wnikliwie analizowany, omawiany i opisywany. Toczą się spory, debaty i dyskusje. Zdumiewa natomiast pastelowe obrazowanie zagadnienia przez media, które w pierwszej kolejności wydają się powołane, pod auspicjami hierarchów, do zmierzenia się ze sprawą. Poza tym: milczenie lub bardzo powierzchowne i jednostronne naświetlenie problemu.

Wydaje się, iż media podchodzące do sprawy krytycznie i nieufnie do tematu – najpoważniej potraktowały to czym powinna być… synodalność.

Piotr Podlecki

PS. Wspomniane w artykule Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wydało ciekawą, bogatą w fakty i spostrzeżenia broszurę o Synodzie. Można ją bezpłatnie pobrać, klikając tutaj.

wenezuela katolicy dyktatura

Socjalistyczna Wenezuela upada na naszych oczach

Zaczynał Hugo Chavez z wielkimi hasłami o społecznej równości i perspektywie kraju bogatego i dostępnego dla wszystkich obywateli. Czerwony dyktator, pod butem którego niesamowicie męczyła się katolicka Wenezuela, zmarł jednak w stosunkowo młodym wieku a jego następca Nicolas Maduro poprowadził dzieło zniszczenia aż do końca, czyli sytuacji, w której kraj nie ma nawet papieru toaletowego, a parlament odmawia prezydentowi prawa do sprawowania urzędu i nie pozwala nawet na złożenie legalnej przysięgi.

Lider parlamentarnej opozycji Jorge Millan ogłosił w dniu 15 stycznia 2019 roku, iż  Wenezuela nie ma obecnie prezydenta, gdyż parlament „rozpoczął proces przywracania porządku konstytucyjnego”. Wenezuelscy posłowie większością głosów przyjęli ustawę o „politycznym przejściu” do nowego rządu.

Maduro został zaprzysiężony 10 stycznia, w wyniku zeszłorocznych wyborów prezydenckich, w których ubiegał się o reelekcję i zarazem bezpardonowo zwalczał swoich politycznych rywali – m. in. poprzez osadzanie w więzieniu i odbieranie biernego prawa do startowania w wyborach. Oficjalne wyniki wyborów mówią o uzyskaniu przez niego 70 procent głosów, ale w te już mało kto wierzy. Opozycja zarzuca mu fałszerstwo a przewodniczący parlamentu Juan Guaido zaapelował o odsunięcie od władzy socjalistycznego dyktatora.

Wenezuela z kraju będącego czołowym na świecie eksporterem ropy i jedną z najdynamiczniej rozwijających się gospodarek Ameryki Łacińskiej w przeciągu niespełna dwóch dekad stała się bankrutem z hiperinflacją, z powszechną biedą i głodem (żywność wydawana jest na kartki) oraz z rosnącymi statystykami przestępczości. Był to kraj, w którym standard życia jeszcze w latach osiemdziesiątych znacząco przewyższał inne państwa Ameryki Łacińskiej w tym m.in. Meksyk i Argentynę. Ogromne złoża ropy, jakie posiada Wenezuela, gwarantowały jej stałe zyski przez setki lat naprzód, ale nie mogły utrzymać poziomu rozwoju kraju przy wszystkich szkodliwych działaniach, jakie podjęli w tym czasie rewolucyjni socjaliści.

Wszystko to za sprawą bezprecedensowych „reform” rodem z poprzedniej epoki, w tym nacjonalizacji całych gałęzi gospodarki, prześladowań opozycji politycznej i licznych przedsiębiorców (w tym także katolików) oraz zamrożenia wymiany handlowej z najpotężniejszymi krajami świata. W Wenezueli próbowano uregulować każdy aspekt gospodarki oraz wymusić na upaństwowionych firmach efektywność produkcji i handlu. To oczywiście nie mogło się udać. Na ten moment z Wenezuelą nie handlują Stany Zjednoczone i Kanada, embargo wprowadziła także cała Unia Europejska.


Warto przeczytać także:

Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej – czym się zajmuje?

Piotr Podlecki: „Kazania nienakazane”

Jak lepiej przeżywać Mszę Świętą

Jak lepiej przeżywać Mszę Świętą

To nie tylko kwestia pandemii COVID-19, masowej paniki i ograniczeń narzuconych przez rządy. Uczestnictwo we Mszy Świętej nawet w normalnych warunkach społecznych wcale nie jest proste. Jeśli chcemy być prawdziwymi uczestnikami uczty z Chrystusem żywo obecnym w Eucharystii, czas odpowiedzieć sobie na pytanie: czy rzeczywiście przeżywam Mszę Świętą? Czy wychodząc po jej zakończeniu, czuję, że godnie uczciłem Trójjedynego Boga?

Pielgrzymowanie a uczestnictwo w Eucharystii

Pomimo dobrej woli i chęci praktykowania wiary, często doświadczamy wielu różnorakich rozproszeń. Po wejściu do kościoła, pojawiają się różne elementy, czynniki, osoby, które mogą przeszkadzać nam w owocnym przeżywaniu Eucharystii.

Dlatego warto zapoznać się z tymi kilkoma sposobami, które nie są trudne, a pomogą nam lepiej przeżywać Mszę Świętą. Przydadzą się one każdemu, ale szczególnie pielgrzymowi. To właśnie człowiek nawiedzający świątynię po dłuższej drodze, przy rosnącym zmęczeniu, mierzy się ze szczególnym natężeniem pokus i przeciwności. Pielgrzymki do miejsc świętych to wspaniałe przeżycie, ale dla jego dopełnienia potrzebujemy bogatego, żywego przeżycia Mszy Świętej.

Porady dla uczestniczących w Mszy Świętej

  • Przyjść wcześniej do kościoła – dobrym zwyczajem jest przyjść na mszę zdecydowanie wcześniej np. 15-20 minut przed jej rozpoczęciem. Najgorsze co możemy zrobić to być na styk lub spóźnić się. W tym czasie możemy oddać Bogu wszystkie nasze doczesne sprawy i wyciszyć się na tyle, by móc uważniej słuchać mszy.
  • Słuchać liturgii – wiele osób, które są w kościele na Mszy, są obecne na niej jedynie fizycznie. Niestety ich umysł nie zajmuje się bogactwem treści jakie Kościół oferuje podczas każdej liturgii. Uważne słuchanie czytań i modlitw mszalnych pomaga lepiej przeżywać ten czas. Dla pielgrzyma to także asumpt do rozważań i medytacji w drodze powrotnej z pielgrzymki.
  • Czytać książki poświęcone liturgii i duchowości – każdy kto nie zgłębia swojej wiary także w sposób intelektualny, grzeszy zaniedbaniem. Intelektualne zrozumienie znaczenia mszy i jej struktury sprawia, że jest ona dla nas cenniejsza i bardziej zrozumiała.
  • Adoracja Najświętszego Sakramentu – klękanie przed Chrystusem ukrytym w postaci chleba eucharystycznego i kontemplowanie tej tajemnicy rozwija naszą wiarę i miłość względem Niego. Podczas Mszy mamy styczność z tym samym Chrystusem, a nasza relacja staje się coraz intymniejsza i ściślejsza. Każde dodatkowe zmęczenie, każdy większy trud, choćby kilkuminutowy hołd oddany Najświętszemu Sakramentowi na kolanach, będzie pięknym darem dla Pana Jezusa.

Zastosowanie już samych tych kilku rad bardzo wam pomoże. Jeśli chcecie szukać więcej informacji na ten temat, polecam zainteresować się działaniem Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej, które popularyzuje wiedzę dotyczącą życia religijnego.


Na naszej stronie znajdziesz też ciekawe informacje o skch im. ks. piotra skargi.

sławomir olejniczak prezes stowarzyszenia

Sławomir Olejniczak: jesteśmy przez lewicę znienawidzeni, bo dajemy świadectwo prawdy o świętości życia

Promotorzy cywilizacji śmierci nienawidzą nas za to, że ośmielamy się dawać publicznie świadectwo prawdzie o świętości prawa do życia. Z ludzi przyznających się publicznie do swojej wiary robią fanatyków i sekciarzy – mówi w wywiadzie Sławomir Olejniczak prezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej Księdza Piotra Skargi.

O atakach mediów lewicowych na Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi

Ostatnio w laickich i lewicowych mediach pojawiły się ataki skierowane przeciwko Stowarzyszeniu Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi…

Jak zwykle są to ataki oparte na kłamstwach i oszczerstwach, aby zdyskredytować obie organizacje w oczach opinii publicznej. W tej sytuacji będziemy bronić dobrego imienia w sądzie, ale to wymaga czasu i z tego czasu korzystają właśnie medialni oszczercy, zanim prawomocny wyrok zamknie im usta i nakaże zapłatę odszkodowania.

Ale jakie są powody tak nasilonej medialnej kampanii?

Jak wskazują tytuły większości tych publikacji, powodem ataków jest nasze zaangażowanie w obronę prawa do życia dla wszystkich poczętych dzieci, bez wyjątku. Przypomnijmy bowiem, że nie tak dawno obywatelska inicjatywa ustawodawcza „Stop aborcji” zagroziła obowiązującemu w Polsce kompromisowi aborcyjnemu. To „zagrożenie”, a właściwie szansa dla wielu nienarodzonych dzieci, stała się realna po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. Stąd wściekłość i nienawiść tych grup medialnych, które z prawa do zabijania dzieci nienarodzonych chcą uczynić tzw. prawo człowieka. A przecież jest to zabicie niewinnej osoby, czyli grzech wołający o pomstę do nieba. Ponadto te same grupy medialne są zaangażowane w propagowanie innego grzechu z tej kategorii, czyli homoseksualizmu zwanego grzechem sodomskim.

Ci promotorzy cywilizacji śmierci nienawidzą nas za to, że ośmielamy się dawać publicznie świadectwo prawdzie o świętości prawa do życia. Stąd też wrzaskliwa kampania oszczerstw, która ma nas z jednej strony zastraszyć, a z drugiej zniszczyć nasze dobre imię w oczach bliźnich.

Padające w tych publikacjach sformułowania ujawniają tylko złość, będącą reakcją na naszą działalność. Niektóre są tak absurdalne, że stanowią dowód na lekceważenie przez lewicowe media inteligencji swoich czytelników.

Współczesna (anty)kultura a media dla katolików

Może należałoby się dostosować do wymogów współczesności i dzięki temu uniknąć takich ataków?

I w ten sposób zrelatywizować prawdę? Przecież sam Pan Nasz Jezus Chrystus powiedział, że uczeń nie może być ponad mistrza, więc podobnie jak On doznajemy cierpień za wierność Prawdzie. Nie mamy taryfy ulgowej.

Do tej pory nie wykazano nam jakiegokolwiek błędu, ale powiela się stare oszczerstwa lub tworzy nowe. Takie kampanie obrażania i zniewag dotykają chrześcijan od samego początku istnienia Kościoła, aż w końcu dochodzi do krwawych prześladowań. Nie mam bowiem złudzeń, że obecne ataki wymierzone w Stowarzyszenie im. Ks. Piotra Skargi mają cechy podżegania do nienawiści religijnej, która w pewnym momencie może przerodzić się w fizyczną agresję – najpierw wobec budynków sakralnych i miejsc kultu, a następnie wobec ludzi. Niejednokrotnie już kierowano pod moim osobistym adresem różnorakie groźby.

Czy to nie przesada?

Chrystianofobia, określenie użyte przez Benedykta XVI, jest zjawiskiem, które istnieje nie tylko w Europie i na świecie, ale również i w Polsce. Ta tendencja jest stale i starannie podsycana przez media. Wywlekają zgorszenia prawdziwe lub fałszywe, aby sukcesywnie dyskredytować Kościół i zastraszać duchowieństwo. Prezentują bluźnierstwa jako sztukę. Z ludzi broniących prawa do życia czy przyznających się publicznie do swojej wiary robią fanatyków i sekciarzy. 

Sami jednak promują grzech jako styl bycia, a prawda o prawie do życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, czy też o małżeństwie i rodzinie, której naucza Kościół, coraz bardziej kole ich w oczy, budząc wyrzuty sumienia. Stąd taka złość i furia wobec tych, którzy się ośmielą tę prawdę publicznie przypomnieć.

Oskarżenia pod adresem organizacji katolików świeckich

No właśnie, skoro mowa o Kościele, warto wspomnieć, że jednym z zarzutów, które przewijają się przez publikacje lewicowych mediów na temat Stowarzyszenia i organizacji z nim współpracujących jest oskarżenie o sekciarstwo i działanie poza Kościołem.

„Sekta” to jedno z pomówień, za które nawet w laickiej Francji skazano niedawno osobę prowadzącą kampanię oszczerstw wobec francuskiego TFP, będącego siostrzaną organizacją naszego Stowarzyszenia.

W związku z pytaniami na temat prowadzonej przez nas działalności w grudniu 2001 Kardynał Franciszek Macharski, ówczesny ordynariusz krakowski, wydał komunikat na temat Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi (Instytut Ks. Piotra Skargi wtedy jeszcze nie rozpoczął działalności), że jest stowarzyszeniem katolików świeckich, nastawionym na pielęgnowanie chrześcijańskich wartości i tradycji narodu polskiego. Myślę, że nie trzeba tego stwierdzenia komentować.

Ale komunikat zawiera również informację, że SKCh im. Ks. Piotra Skargi nie zwracało się o aprobatę do Kurii Metropolitalnej w Krakowie chcąc prowadzić działalność niezależnie od władzy kościelnej.

Owszem, świadomie wybraliśmy taką możliwość, aby nie wiązać się instytucjonalnie z władzą kościelną, gdyż zdawaliśmy sobie sprawę, że prędzej czy później zajmiemy się tzw. sprawami kontrowersyjnymi jak aborcja czy legalizacja związków homoseksualnych. Chcieliśmy w ten sposób uniemożliwić potencjalnym przeciwnikom wywieranie presji na władze kościelne, aby pacyfikowały nasze inicjatywy. Wiemy, jak ogromne naciski wywierano na biskupów, aby powstrzymali obywatelską inicjatywę ustawodawczą „Stop aborcji”.

Z perspektywy prawa kanonicznego jesteśmy prywatnym stowarzyszeniem wiernych, którzy kierując się nauką Kościoła Katolickiego podejmują inicjatywy publiczne na własną odpowiedzialność. Kościół to nie więzienie sumień, w którym trzeba prosić władzę centralną o zgodę na dawanie świadectwa prawdzie, i my z tej wolności korzystamy. Nie jesteśmy też w tym profilu działalności jedyni.

Budować przyszłość bez kłamstwa

Czy z tej zorganizowanej nagonki medialnej można wysnuć jakieś wnioski na przyszłość?

Od wielu lat media skutecznie niszczą dobre relacje społeczne oparte na zaufaniu i tylko Kościół ma możliwość przeciwdziałać temu destrukcyjnemu trendowi przez głośne i jednoznaczne głoszenie moralnej nauki Chrystusa Pana, a w szczególności przez propagowanie cnót społecznych, takich jak choćby uczciwość.

Kłamstwo budzi bowiem nieufność, nieufność prowadzi do podejrzliwości, podejrzliwość wzbudza fałszywe zarzuty, fałszywe zarzuty rodzą nienawiść, która w końcu przekształca się w agresję i prześladowania. Kiedy dochodzi już do otwartych prześladowań, najpierw eliminuje się jednostki stawiające najzacieklejszy opór, a później tych, którzy z różnych powodów sprawiają rozmaite kłopoty. Na tym jednak się nie kończy i w końcu kolej przychodzi też na tych, którzy paktowali z prześladowcami.

Przykład Kościoła Konstytucyjnego podczas Rewolucji Francuskiej niech będzie przestrogą dla współczesnych katolików. Czciciele „świętego spokoju” mogą mieć poczucie ulgi, że wyeliminowano tych, co go burzą, ale później i tak sami będą musieli położyć głowy pod gilotynę.

Dziękuję za rozmowę.

pielgrzymki do Fatimy organizowane przez skch im. ks. piotra skargi

Apostolat Fatimy: wyjątkowe pielgrzymki do wyjątkowego miejsca

Jak wyglądałyby Europa i świat, gdyby ludzie wsłuchali się w głos Matki Bożej, płynący z Fatimy? Na pewno lepiej niż znany nam współcześnie, zagubiony i byt często zaprzeczający Panu Bogu. Pielgrzymki do wyjątkowego miejsca, jakim jest Fatima, organizowane przez SKCh im. Ks. Piotra Skargi, odmieniają dusze i serca. Może dlatego tak chętnie wierni wybierają się tam, aby lepiej zrozumieć sens objawień Najświętszej Maryi Panny.

Wybierz tę drogę

Gdy skończą się zakazy związane z ogłoszeniem stanu epidemicznego, pomyślmy o nawiedzeniu Fatimy i ożywieniu naszej wiary, która pomaga nam wytrwać w najtrudniejszych czasach. Takie odnawiające ducha wyjazdy organizuje od lat Apostolat Fatimy, działający przy Stowarzyszeniu Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi. Nasza droga do Fatimy to droga za słowem Najświętszej Maryi Panny, której 1 kwietnia 1656 roku we Lwowie król Jan Kazimierz oddał pod opiekę Rzeczpospolitą.

Jak wyglądałaby Europa i świat, gdyby nie doszło do objawień Matki Bożej w portugalskiej Fatimie? Na takie pytanie trudno dzisiaj odpowiedzieć, ale wiemy, że na pewno posłuszne potraktowanie woli Matki Bożej z Fatimy zmieniałoby nasz świat na lepszy, oszczędzając nam wojen i nieszczęść. Drogę wskazywaną nam przez Matkę Bożą warto wybrać w każdej chwili swojego życia, a okazją może być pobyt w Fatimie.

Nadzieja od Matki Bożej, którą dostrzega Apostolat Fatimy przy SKCh im. Ks. Piotra Skargi

Dla mieszkańców ówczesnej Portugalii Pierwsze Objawienie Fatimski (13 maja 1917 roku) i kolejne obecności Matki Bożej na portugalskiej ziemi były wyjątkowe w kontekście sytuacji w ich kraju. Od czasu, gdy 5 października 1910 roku lewicowa Partia Republikańska dokonała zbrojnego zamachu stanu, Kościół katolicki w tym iberyjskim kraju był poddawany regularnym prześladowaniom. Dochodziło do pobić i mordów na osobach duchownych, wydalono z Portugalii wszystkie zakony, dewastowano świątynie, zlikwidowano religię w szkołach, księża nie mogli chodzić w szatach duchownych poza świątyniami, zakazano procesji.

Kilka lat później scenariusz portugalski powtórzył się podczas rewolucji bolszewickiej w Rosji, równie antykatolickiej jak przewrót republikanów w Portugalii. Niezależnie bowiem od miejsca i czasu ideologia rewolucji szatańskich ma tego samego wroga – Kościół katolicki. Jednakże warto pamiętać, że krew w Rosji przelana została na wyjątkową skalę.

Znając kontekst historyczny Objawień Fatimskich lepiej zrozumiemy, jak ważne dla zwykłych ludzi, pobożnych i żyjących od pokoleń w wierze katolickiej, były te Objawienia. Objawienia, które w czasie prześladowań Kościoła katolickiego dawały zastraszanym ludziom nadzieję i umacniały wiarę.

Żadne siły Jej nie przemogą

Gdy bowiem 13 października 1917 roku, kiedy miał się zdarzyć Cud Słońca, zaczęły nadciągać tysiące ludzi, zdesperowane lewicowe władze Portugalii nachalną propagandą i kilkoma tysiącami żołnierzy próbowały uniemożliwić zgromadzenie. Wobec determinacji zwykłych wierzących ludzi siła władzy lewackich republikanów okazała się bezradna. Przekaz płynący z Fatimy był zbyt silny, by zdołały powstrzymać go zabiegi ateistycznych republikanów.

Dlatego w dzisiejszych czasach, gdy agresja ateistyczna wobec ludzi Kościoła płynie do nas z każdej strony, pomyślmy o sile wiary i bezradności szatana, dla którego Matka Boża jest wyjątkowym zagrożeniem, a dla nas jest źródłem zwycięstw w codziennych zmaganiach.

Wobec zagrożeń ostatnich dziesięcioleci przekaz z Fatimy ma szczególny wydźwięk, Powszechnie znana jest bowiem wypowiedź siostry Łucji o znaczeniu aktu zawierzenia świata Maryi przez Ojca Świętego Jana Pawła II ponad dwadzieścia lat temu – 25 marca 1984 roku. Siostra Łucja, która jako dziecko Łucja dos Santos była jedną z trojga dzieci wyróżnionych w czasie Objawień Fatimskich, potwierdziła, że uroczysty i powszechny akt zawierzenia świata Maryi być może ustrzegł nas od wojny atomowej. Kolejny szatański plan legł w gruzach.

Świeccy katolicy w Fatimie

Objawienia Fatimskie należy potraktować bardzo osobiście – objawienie się Matki Bożej zwykłym, ubogim małym dzieciom to znak, że zobowiązanie do dbania o zachowanie wiary jest powszechne i dotyczy także mnie – człowieka świeckiego, nie tylko duchownych.

Apostolat Fatimy, działający przy SKCh im. Ks. Piotra Skargi, od lat organizuje pielgrzymki do Fatimy. To właśnie te niepozorne pielgrzymki dają wyjątkową szansę na nabranie siły ducha i zrozumienie, że słowa Matki Bożej Fatimskiej są skierowane do całego świata. Mało tego, są też skierowane do każdego z nas z osobna. Te pielgrzymki są przeżyciem, które daje siłę na długie lata i przekonanie o konieczności stawania w świetle prawdy – dla siebie i dla świata.