Marek Balon: tak rodziła się pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski

W czterdziestą rocznicę przełomowych dla historii Polski wydarzeń, związanych z przybyciem do rządzonego przez komunistów kraju Karola Wojtyły – już w roli papieża Jana Pawła II – Marek Balon opublikował ciekawe wydawnictwo, pełne nieznanych szerzej kontekstów i ilustracji. „Pierwsza pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny” ukazuje kulisy przygotowań oraz przebieg samej pielgrzymki, wraz z nieudaną kampanią władz komunistycznych zniechęcenia Polaków do spotkania z papieżem.

Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski – Marek Balon opisuje kulisy przygotowań

Marek Balon opisuje wydarzenie bez precedensu. Po serii wystąpień robotniczych w wielu miastach Polski (Radom, Ursus, strajki na Wybrzeżu), zmęczona reżimem komunistycznym ludność otrzymała swoisty prezent od Opatrzności w postaci wyboru na Stolicę Piotrową krakowskiego kardynała Karola Wojtyły. Nowy papież, świetnie zorientowany w nastrojach społecznych ówczesnej Polski Ludowej, możliwie szybko chciał odwiedzić swój kraj.

Aby pielgrzymka doszła do skutku, wymagana była zgoda władz komunistycznych na czele z Edwardem Gierkiem. Te z kolei próbowały do tego niedopuścić, lecz uginały się pod argumentami Episkopatu i dziennikarzy spoza Polski, regularnie dopytujących, kiedy papież Jan Paweł II odwiedzi swoją ojczyznę. O tym, jak łatwo zburzyć resztki wizerunku Polski Ludowej władze przekonały się po ocenzurowaniu częsci przesłania Jana Pawła II do wiernych archidiecezji krakowskiej z końcówki 1978 roku. Sam fakt ingerencji w treść przesłania, które miał opublikować Tygodnik Powszechny, wywołała reakcję prasy światowej oraz polityków z niektórych państw Zachodu.

W lutym i marcu 1979 r. trwały negocjacje Episkopatu z rządem w ramach Komisji Wspólnej. Ich celem było wypracowanie kompromisowego programu pielgrzymki. Stojący na czele władz kościelnych prymas Stefan Wyszyński potrafił zręcznie rozgrywać te obrady, podwyższając swoje oczekiwania w różnych sprawach. Z drugiej strony, władze komunistyczne próbowały krać kartą swojej polityki zagranicznej i naciskały na wizytę papieża w obozie Auschwitz. „List Jana Pawła II do prymasa Polski z 25 kwietnia stanowił spory cios dla peerelowskich władz. Papież podkreślał, że cały program pobytu w Polsce ustala Konferencja Episkopatu i abp Casaroli oraz Kuria są tego świadomi. Kontakty z władzami mają być nawiązywane wyłącznie w porozumieniu z prymasem Wyszyńskim i sekretarzem Episkopatu” – pisze Marek Balon w rzeczonej publikacji.

Zniechęcić Polaków do Jana Pawła II

Bezpośrednio przed pielgrzymką władze przystąpiły do propagandowej akcji zniechęcania Polaków do partycypacji w wizycie nowego papieża. Cenzura wzmogła swoje działania, szczególnie wycinając prasowe nawiązania do rocznicy męczeńskiej śmierci św. Stanisława, przypadającej właśnie na rok 1979, czy też pozytywnego wpływu wyboru kard. Wojtyły na pozycję w świecie Polski i Kościoła. Swoje robiła także telewizja. Jak pisze Marek Balon:

„do samego końca nie ujawniono liczby transmisji, chcąc tym samym zmniejszyć frekwencję podczas spotkań z Ojcem Świętym, zatrzymując ludzi w domach przed telewizorami. Później we wszystkich telewizyjnych transmisjach i migawkach wycinano tłumy, koncentrując uwagę widzów na księżach, zakonnicach i starszych osobach”.

Intensywne przygotowania do pielgrzymki realizowano także po stronie Episkopatu. W krótkim czasie udało się stworzyć kościelną służbę porządkową – to również był wymóg niejako wymuszony przez postawę władz peerelowskich podczas negocjacji. Ponieważ MO dostała polecenie pilnowania tras przejazdów papieża i niewkraczania na teren stref przewidzianych dla wiernych podczas nabożeństw, to właśnie panowie w żółtych czapeczkach stali się na kilka dni jedynymi przedstawicielami „władzy” dla milionów Polaków. I to też pozytywnie musiało wpłynąć na kształtowanie się atmosfery tych spotkań. Potęgowało odczucie społecznego uczestnictwa w wydarzeniu nie tylko religijnym, ale też patriotycznym i narodowym. Dzięki pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski odnowiono też liczne kontakty między kuriami oraz odbudowano zanikające gdzieniegdzie grupy religijne.


Zacytowane w tekście fragmenty pochodzą z książki Marka Balona pt. „Pierwsza pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny”, wydanej przez Dom Wydawniczy Rafael, Kraków 2022.

Jak lepiej przeżywać Mszę Świętą

Jak lepiej przeżywać Mszę Świętą

To nie tylko kwestia pandemii COVID-19, masowej paniki i ograniczeń narzuconych przez rządy. Uczestnictwo we Mszy Świętej nawet w normalnych warunkach społecznych wcale nie jest proste. Jeśli chcemy być prawdziwymi uczestnikami uczty z Chrystusem żywo obecnym w Eucharystii, czas odpowiedzieć sobie na pytanie: czy rzeczywiście przeżywam Mszę Świętą? Czy wychodząc po jej zakończeniu, czuję, że godnie uczciłem Trójjedynego Boga?

Pielgrzymowanie a uczestnictwo w Eucharystii

Pomimo dobrej woli i chęci praktykowania wiary, często doświadczamy wielu różnorakich rozproszeń. Po wejściu do kościoła, pojawiają się różne elementy, czynniki, osoby, które mogą przeszkadzać nam w owocnym przeżywaniu Eucharystii.

Dlatego warto zapoznać się z tymi kilkoma sposobami, które nie są trudne, a pomogą nam lepiej przeżywać Mszę Świętą. Przydadzą się one każdemu, ale szczególnie pielgrzymowi. To właśnie człowiek nawiedzający świątynię po dłuższej drodze, przy rosnącym zmęczeniu, mierzy się ze szczególnym natężeniem pokus i przeciwności. Pielgrzymki do miejsc świętych to wspaniałe przeżycie, ale dla jego dopełnienia potrzebujemy bogatego, żywego przeżycia Mszy Świętej.

Porady dla uczestniczących w Mszy Świętej

  • Przyjść wcześniej do kościoła – dobrym zwyczajem jest przyjść na mszę zdecydowanie wcześniej np. 15-20 minut przed jej rozpoczęciem. Najgorsze co możemy zrobić to być na styk lub spóźnić się. W tym czasie możemy oddać Bogu wszystkie nasze doczesne sprawy i wyciszyć się na tyle, by móc uważniej słuchać mszy.
  • Słuchać liturgii – wiele osób, które są w kościele na Mszy, są obecne na niej jedynie fizycznie. Niestety ich umysł nie zajmuje się bogactwem treści jakie Kościół oferuje podczas każdej liturgii. Uważne słuchanie czytań i modlitw mszalnych pomaga lepiej przeżywać ten czas. Dla pielgrzyma to także asumpt do rozważań i medytacji w drodze powrotnej z pielgrzymki.
  • Czytać książki poświęcone liturgii i duchowości – każdy kto nie zgłębia swojej wiary także w sposób intelektualny, grzeszy zaniedbaniem. Intelektualne zrozumienie znaczenia mszy i jej struktury sprawia, że jest ona dla nas cenniejsza i bardziej zrozumiała.
  • Adoracja Najświętszego Sakramentu – klękanie przed Chrystusem ukrytym w postaci chleba eucharystycznego i kontemplowanie tej tajemnicy rozwija naszą wiarę i miłość względem Niego. Podczas Mszy mamy styczność z tym samym Chrystusem, a nasza relacja staje się coraz intymniejsza i ściślejsza. Każde dodatkowe zmęczenie, każdy większy trud, choćby kilkuminutowy hołd oddany Najświętszemu Sakramentowi na kolanach, będzie pięknym darem dla Pana Jezusa.

Zastosowanie już samych tych kilku rad bardzo wam pomoże. Jeśli chcecie szukać więcej informacji na ten temat, polecam zainteresować się działaniem Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej, które popularyzuje wiedzę dotyczącą życia religijnego.


Na naszej stronie znajdziesz też ciekawe informacje o skch im. ks. piotra skargi.

pielgrzymki do Fatimy organizowane przez skch im. ks. piotra skargi

Apostolat Fatimy: wyjątkowe pielgrzymki do wyjątkowego miejsca

Jak wyglądałyby Europa i świat, gdyby ludzie wsłuchali się w głos Matki Bożej, płynący z Fatimy? Na pewno lepiej niż znany nam współcześnie, zagubiony i byt często zaprzeczający Panu Bogu. Pielgrzymki do wyjątkowego miejsca, jakim jest Fatima, organizowane przez SKCh im. Ks. Piotra Skargi, odmieniają dusze i serca. Może dlatego tak chętnie wierni wybierają się tam, aby lepiej zrozumieć sens objawień Najświętszej Maryi Panny.

Wybierz tę drogę

Gdy skończą się zakazy związane z ogłoszeniem stanu epidemicznego, pomyślmy o nawiedzeniu Fatimy i ożywieniu naszej wiary, która pomaga nam wytrwać w najtrudniejszych czasach. Takie odnawiające ducha wyjazdy organizuje od lat Apostolat Fatimy, działający przy Stowarzyszeniu Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi. Nasza droga do Fatimy to droga za słowem Najświętszej Maryi Panny, której 1 kwietnia 1656 roku we Lwowie król Jan Kazimierz oddał pod opiekę Rzeczpospolitą.

Jak wyglądałaby Europa i świat, gdyby nie doszło do objawień Matki Bożej w portugalskiej Fatimie? Na takie pytanie trudno dzisiaj odpowiedzieć, ale wiemy, że na pewno posłuszne potraktowanie woli Matki Bożej z Fatimy zmieniałoby nasz świat na lepszy, oszczędzając nam wojen i nieszczęść. Drogę wskazywaną nam przez Matkę Bożą warto wybrać w każdej chwili swojego życia, a okazją może być pobyt w Fatimie.

Nadzieja od Matki Bożej, którą dostrzega Apostolat Fatimy przy SKCh im. Ks. Piotra Skargi

Dla mieszkańców ówczesnej Portugalii Pierwsze Objawienie Fatimski (13 maja 1917 roku) i kolejne obecności Matki Bożej na portugalskiej ziemi były wyjątkowe w kontekście sytuacji w ich kraju. Od czasu, gdy 5 października 1910 roku lewicowa Partia Republikańska dokonała zbrojnego zamachu stanu, Kościół katolicki w tym iberyjskim kraju był poddawany regularnym prześladowaniom. Dochodziło do pobić i mordów na osobach duchownych, wydalono z Portugalii wszystkie zakony, dewastowano świątynie, zlikwidowano religię w szkołach, księża nie mogli chodzić w szatach duchownych poza świątyniami, zakazano procesji.

Kilka lat później scenariusz portugalski powtórzył się podczas rewolucji bolszewickiej w Rosji, równie antykatolickiej jak przewrót republikanów w Portugalii. Niezależnie bowiem od miejsca i czasu ideologia rewolucji szatańskich ma tego samego wroga – Kościół katolicki. Jednakże warto pamiętać, że krew w Rosji przelana została na wyjątkową skalę.

Znając kontekst historyczny Objawień Fatimskich lepiej zrozumiemy, jak ważne dla zwykłych ludzi, pobożnych i żyjących od pokoleń w wierze katolickiej, były te Objawienia. Objawienia, które w czasie prześladowań Kościoła katolickiego dawały zastraszanym ludziom nadzieję i umacniały wiarę.

Żadne siły Jej nie przemogą

Gdy bowiem 13 października 1917 roku, kiedy miał się zdarzyć Cud Słońca, zaczęły nadciągać tysiące ludzi, zdesperowane lewicowe władze Portugalii nachalną propagandą i kilkoma tysiącami żołnierzy próbowały uniemożliwić zgromadzenie. Wobec determinacji zwykłych wierzących ludzi siła władzy lewackich republikanów okazała się bezradna. Przekaz płynący z Fatimy był zbyt silny, by zdołały powstrzymać go zabiegi ateistycznych republikanów.

Dlatego w dzisiejszych czasach, gdy agresja ateistyczna wobec ludzi Kościoła płynie do nas z każdej strony, pomyślmy o sile wiary i bezradności szatana, dla którego Matka Boża jest wyjątkowym zagrożeniem, a dla nas jest źródłem zwycięstw w codziennych zmaganiach.

Wobec zagrożeń ostatnich dziesięcioleci przekaz z Fatimy ma szczególny wydźwięk, Powszechnie znana jest bowiem wypowiedź siostry Łucji o znaczeniu aktu zawierzenia świata Maryi przez Ojca Świętego Jana Pawła II ponad dwadzieścia lat temu – 25 marca 1984 roku. Siostra Łucja, która jako dziecko Łucja dos Santos była jedną z trojga dzieci wyróżnionych w czasie Objawień Fatimskich, potwierdziła, że uroczysty i powszechny akt zawierzenia świata Maryi być może ustrzegł nas od wojny atomowej. Kolejny szatański plan legł w gruzach.

Świeccy katolicy w Fatimie

Objawienia Fatimskie należy potraktować bardzo osobiście – objawienie się Matki Bożej zwykłym, ubogim małym dzieciom to znak, że zobowiązanie do dbania o zachowanie wiary jest powszechne i dotyczy także mnie – człowieka świeckiego, nie tylko duchownych.

Apostolat Fatimy, działający przy SKCh im. Ks. Piotra Skargi, od lat organizuje pielgrzymki do Fatimy. To właśnie te niepozorne pielgrzymki dają wyjątkową szansę na nabranie siły ducha i zrozumienie, że słowa Matki Bożej Fatimskiej są skierowane do całego świata. Mało tego, są też skierowane do każdego z nas z osobna. Te pielgrzymki są przeżyciem, które daje siłę na długie lata i przekonanie o konieczności stawania w świetle prawdy – dla siebie i dla świata.